19 października 2015

Harry i Hermiona cz.2

Fragment z dedykacją dla Sly, która pomaga mi w tym blogu ;*
**

Blade niebo, na które tak lubi patrzeć. Nigdy nie dowie się, dlaczego. Bo jak? Jak zapytać kogoś, kogo już nie ma ?

*****

  Hermiona zeszła na dół w kiepskim humorze. Po tak fantastycznym rozpoczęciu dnia, jakim była chwila spędzona z Harrym przyszedł Ron. Nie powinna się irytować, przecież Weasley to jej przyjaciel. Ale ostatnio był trochę inny. Chodzi taki nachmurzony, wściekły. Pn obrażony na cały świat się znalazł. Podczas wspólnego śniadania Hermiona nie mogła powstrzymać mimowolnych spojrzeń na Złotego Chłopca. Ona naprawdę go lubiła, no dobra, nie tylko lubiła...
  Zamiast jeść śniadanie, które przygotował Harry, bawiła się bezmyślnie widelcem. Po chwili wypadł jej z ręki, kłując Ronalda w rękę.
 - Auuu!!! Co ty robisz Granger! - warknął patrząc na nią wilkiem.
Hermiona poczuła ukłucie w sercu. Przyjaciele nigdy nie mówili na nią Granger. 
 - A ty? - zapytała cicho. Miała wreszcie wygarnąć Ronowi jego ostatnie zachowanie.  
 - Jak TY się zachowujesz Weasley?! Co ty sobie myślisz ? Chodzisz obrażony, nawet nie raczysz nam wyjaśnić o co chodzi! Za kogo ty się uważasz?! Nie myśl sobie, że nie widzę, o nie! - Zaczęła krzyczeć, po czym zamachnęła się, by uderzyć Rona w twarz, jednak ten złapał ją mocno za nadgarstek. 
Hermiona jęknęła z bólu, po czym ucisk nagle zelżał. Odwróciła się i zobaczyła, że Harry rzucił na Ronalda zaklęcie petryfikujące. Teraz była Gryfonka chcąc wyrzucić z siebie całą złość kopnęła Rona w twarz. Czuła, że pod siłą uderzenia łamie mu nos. Ale nie miała wyrzutów sumienia...
Wobec niego wyzbyła się w tym momencie wszelkich emocji.
  Mocno wkurzona pobiegła na górę do swojego pokoju. Zamknęła za sobą drzwi po czym usiadła na łóżku. Jak ten chłopak mógł ją tak potraktować ?!
Nie dane było jednak dziewczynie rozkoszować się samotnością, gdyż po chwili do jej pokoju przyszedł Harry
 - Wszystko ok ? -zapytał z troską w głosie patrząc na smutną twarz Hermiony.
- Nie, Harry. Nic nie jest ok. Co się w ogóle dzieje z Ronem ? Jak on się zachowuje ? -zapytała, po czym położyła się na łóżku, wtulając twarz w poduszkę.
Chłopak podszedł do niej niepewnie, nie wiedząc jaka będzie jej reakcja. W końcu rano mocno się do siebie zbliżyli, jednak teraz trochę się zmieniło. Usiadł na łóżku, po czym położył rękę na jej plecach. Chciał to zrobić w geście pocieszenia, jednak już po chwili Hermiona podniosła się i oparła o ramię Harry'ego.
 Tak się cieszyła, że w tym momencie on tu jest. Z nią. Harry popatrzył w oczy dziewczyny. Ona również podniosła głowę i dotknęła policzka Harry'ego.
Ten niewinny gest sprawił, że w Harry'emu zrobiło się gorąco.
Była Gryfonka przysunęła się bliżej Harry'ego, a on nie opierał się, gdy dziewczyna złożyła lekki pocałunek na jego ustach. To sprawiło, że Harry tylko pogłębił swoje pragnienie wobec dziewczyny.  I już po chwili nie mieli żadnych hamulców. To działo się tak szybko. W jeden dzień stali się sobie bliźsi niż przez ostatnie 7 lat. I teraz już nic ich nie powstrzymało. Ron leżał nieprzytomny w kuchni, Stworka już tu nie było, co teraz może im przeszkodzić w tym, czego oboje pragną?
- Nie  chciałbym przeszkadzać, Granger. - powiedział ktoś od strony drzwi złośliwym głosem. Hermiona i Harry odskoczyli od siebie przerażeni, ale jak się okazało w drzwiach do jej pokoju stał sobie tylko najmłodszy z Weasley'ów.
Gdyby mogła, w tym oto momencie by go zabiła. Jak on śmiał wparować do jej pokoju w takim momencie ?!
Jednak Ron jakby nie robiąc sobie nic z tego, co właśnie im przerwał po prostu bezczelnie się na nich gapił.
Hermiona nie zwracając uwagi na nic rzuciła się na rudzielca ze swoimi małymi łapkamk, jakby z nadzieją, że coś w ten sposób osiągnie. Zamiast tego wzięła szybko swoją różdżkę. Krzyknęła pierwsze, co przyszło jej na myśl.
-Expelliarmus! - krzyknęła, a różdżka chłopaka szybko trafiła do jej ręki. Zobaczyła ją, i nagle coś w niej drgnęło. To nie była różdżka Rona.
To był Mafoy...
A i po kilku minutach zobaczyła, że zwykle mocno rude włosy Rona są jaśniejsze, aż w końcu zmieniły się na całkowity blond. Jego twarz zmieniła kształt, podobnie jak cała sylwetka. Teraz przed nią stał Draco Malfoy.
- No nareszcie. Myślałem, że się nie domyślisz... - powiedział, leniwie przeciągając sylaby.
Ale zaraz zaraz... Skoro Malfoy był tu... To gdzie na gacie Merlina był Ron?
Nie zważając na Hermionę, Draco podszedł do Harry'ego. Chyba szepnął mu coś na ucho. Harry po chwili powiedział do dziewczyny
- Miona... Muszę iśc. Z Malfoyem. Chcę zabrać Rona.
- Harry, ale gdzie on jest? - zapytała cicho. Ale on tylko pokiwał głową i wyszedł za Draconem.

***
-Dobra Malfoy, mów czego chcesz.- warknął Harry, ale blondyn tylko się uśmiechnął i przysunął bliżej Harry'ego.
-Oj, Potter, ja chcę Ciebie. W swoim domu. Szlama ma Weasleya, a ja mam ciebie za służkę. Coś jeszcze? - zapytał, uśmiechając się złośliwie Draco.
- Hermiony... Ja chcę tylko Hermiony. - powiedział Harry jakby z oddali. Jego głos był cichy i niepewny, jakby nie wiedział, czy to, co robi jest dobre.
Ale Draco już go nie słuchał. Szarpnął go za rękaw koszulki i po chwili teleportowali się do Malfoy Manor, gdzie rzekomo był Ron.
Rezydencja Malfoy'ów była bardzo duża, a Harry idąc do niej ścieżką rozglądał się z zaciekawieniem. Jednak nie napatrzył się za bardzo, bo Malfoy szybko wepchnął go do swojej posiadłości. Weszli przez bogato zdobione drzwi, a następnie przeszli długi, ciemny korytarz, by następnie znaleźć się w przestronnym salonie. Draco wezwał jakiegoś skrzata domowego, który po chwili przyprowadził do salonu Rona. Weasley wyglądał okropnie. Wielkie cienie pod oczami i zmęczony wzrok pokazywały, że od dawna nie spał. Siniaki na rękach i podbite oko też nie świadczyły dobrze. Harry cieszył się, że przyjaciel przynajmniej jakoś kontaktuje z nim, bo Ronald patrzył na niego zawzięcie. Po chwili Malfoy razem z Ronem zniknęli by pojawić się w tym samym momencie na Grimmauld Place pod numerem 12.
Hermiona słyszać trzask tak charakterystyczny dla teleportacji szybko zbiegła na dół po schodach, omal się nie potykając. Widząc Rona ledwie stojącego przytuliła się do niego mocno. Jednak nigdzie nie zauważyła Harry'ego.
- Ron, gdzie jest Harry? - zapytała przyjaciela, a ten tylko wybełkotał
- Zstaał y Malfooya. - odpowiedział, a Hermiona nie wiedziała co to znaczy. Harry został u Malfoya? Ale po co ? Dlaczego?
Nie wiedziała, że zrobił to, bo wierzył, że z Ronem będzie szczęśliwsza.
    Tak naprawdę się nie pomylił, bo po kilku latach wzięli ślub. Mieli dzieci. Ale Hermiona zawsze będzie pamiętała słodkie chwile w towarzystwie Złotego Chłopca. Bo kto zapomni o czymś takim?



A oto jest! Pierwsza skończona przeze  mnie miniaturka. Wiem, że jest krótka, ale od jutra razem ze Sly zaczniemy się rozkręcać i mam nadzieję, że posty będą pojawiały się często.
Jeśli Harrmione Wam się podobało lub też nie to zostawcie komentarze, bo Wasza opinia jest dla nas ważna!

-vphelps

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz