28 czerwca 2016

George i Angelina

   Ciemne niebo przeciął błysk. Para dwudziestoletnich czarodziei patrzyła na spadającą gwiazdę, myśląc o swoim marzeniu. Wszędzie połyskiwały gwiazdy, zewsząd było słychać szum wiatru i ciche odgłosy owadów. George spojrzał z lekkim uśmiechem na swoją ukochaną. Ta noc była naprawdę fantastyczna. Od kilku godzin leżeli na puchatym kocu, po prostu patrząc w niebo. Angelina to kochała. Kochała gwiazdy, czarne niebo, światła samolotów, co jakiś czas rozświetlające ciemność. Ta noc mogła być idealna. Na razie wszystko było jak najlepiej. Niewielka polana, na której się znajdowali porośnięta była kwiatami i krzewami, uginającymi się pod ciężarem owoców.  W pewnym momencie odwrócili się tak, że patrzyli sobie wprost w oczy. Oboje mieli tęczówki w ciepłym, brązowym kolorze. Dziewczyna położyła dłoń na policzku ukochanego. Przysunęła się bliżej niego, składając na jego ustach delikatny pocałunek. Chłopak objął ją w talii, lekko się uśmiechając. Kiedy oderwali się od siebie, zobaczyli spadającą gwiazdę.
- Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. - Powiedziała dziewczyna, wtulając się w swojego ukochanego. Bardzo cieszyła się, że może spędzić z nim ten czas. Przypomniał się jej jeden z najpiękniejszych dni w jej życiu.
  Było to może pół roku temu, Angelina została zaproszona na obiad do Weasley'ów. Trochę się stresowała, bo zdawała sobie sprawę z tego, że możenie przypaść do gustu tej rodzinie. Jednak jej obawy nie spełniły się, bo wszyscy byli dla niej mili i życzliwi. Wszyscy byli wyraźnie ucieszeni faktem, że George sobie kogoś znalazł. Kiedy wszyscy skończyli obiad, chłopak zabrał dziewczynę do swojego pokoju. Kiedy weszli, oczom dziewczyny ukazał się całkiem duży pokój w różnych odcieniach błękitu i czerwieni. Wszędzie walały się kartony z prototypami różnych nowo wprowadzanych produktów do Magicznych Dowcipów. 
Dziewczyna dawno tam nie zaglądała i stwierdziła, że chyba po tak długim czasie powinna wreszcie tam pójść. 
  George wszedł do pokoju zaraz za nią. Usiedli obok siebie na łóżku i zaczęli rozmawiać o wszystkim właściwie. George szukał kilku osób, które mogłyby pomóc mu w dalszym prowadzeniu sklepu. Angelina od razu zapewniła, że może mu pomóc. Chłopak bardzo ucieszył się na tą wiadomość, miał bowiem wcześniej nadzieję, że sama to zaproponuje. Objął ją, uśmiechając się lekko. Położyła głowę na jego ramieniu, wzdychając cicho. Bardzo cieszyła się z tego, że może być tu teraz z nim. Spojrzała mu w oczy i lekko chwyciła go za rękę.
 - Kocham Cię, George... - Szepnęła, uśmiechając się. Nie oczekiwała odpowiedzi. Chciała tylko, żeby wiedział. Poczuła się nagle znużona i po chwili oddała się objęciom Morfeusza.
 - Ja Ciebie też, Angie. - Mruknął, całując ją w czoło. Podniósł ją i w miarę wygodnie ułożył na łóżku. Zaraz po tym sam ułożył się obok niej i obejmując ją w talii wtulił twarz w jej miękkie włosy.  Po kilku minutach sam spał, mocniej przytulając się do swojej dziewczyny.


*
Ołkeej... Post pisałam właściwie przez jakieś trzydni, może nie jest jakiś genialny czy coś, ale miałam mega ochotę coś takiego dodać. Początek, patrzenie w gwiazdy pisałam sama w nie patrząc, więc stąd to "Natchnienie". Zapraszam do komentowania i mam nadzieję, że miniaturka się spodobała ;)
Raven

25 czerwca 2016

100 faktów czyli coś specjalnego na 50 tysięcy

Hej Mroczne Kaczki! Dziękujemy Wam za 50 tysięcy wyświetleń!! Jeju, tak niedawno dziękowałam za 10 tysięcy, a teraz? WOW. Razem ze Sly chcemy przedstawić Wam 100 faktów o nas, a właściwie po 50 o każdej. Zapraszam do przeczytania!

Raven:
1. Tak naprawdę nie mam na imię Raven (ale je uwielbiam tysiąc razy bardziej niż moje imię)
2. Ma dosyć popularne imię, możecie zgadywać jakie :3
3. Chodzę do gimnazjum.
4. Mam starszą siostrę :v
5. Interesuję się muzyką
6. Słucham Rocka i Alternatywnego Metalu
7. Nie znoszę Disco Polo, techno i popu.
8. Kocham, wielbię i ubóstwiam Andy'ego Pieprzoną Perfekcję Blacka.
9. Moimi ulubionymi zespołami są Three Days Grace, Nirvana, Black Veil Brides, Bring Me the Horizon i Rev Theory.
10. Andy Black jest Bogiem
11. Uwielbiam śpiewać.
12. Moim autorytetem muzycznym jest Adele.
13. Eminem jest świetny :3
14. Ostatnio polubiłam 5 second of Summer
15. Nie znoszę tego, że ktoś coś po mnie kopiuje, a niestety często ma to miejsce.
16. Urodziłam się ze Sly tego samego dnia :)
17. Czasem jestem wyzywana w szkole ze względu na mój wygląd :v
18. Kocham kolor czarny
19. Jeżdżę na desce (konkretniej na fiszce)
20. Jestem dosyć tolerancyjna
21. W przyszłości chciałabym zwiedzić kilka zakątków na świecie.
22. Chciałabym być psychologiem
23. Nie lubię herbaty ^^
24. Mam konto na instagramie, tumblrze i snapchacie.
25. Kocham białą czekoladę.
26. Jestem alergiczką
27. Jestem raczej typem samotnika.
28. Nie lubię ludzi (i często to podkreślam.)
29. Nie znoszę upałów, wolę jak pada albo jest burza :)
30. Aktualnie pracuję nad taką jakby amatorską książką.
31. Bardzo lubię kryminały.
32. Uwielbiam oglądać wrestling.
33. Nie oglądam telewizji (nie licząc maratonów HP xD)
34. Oglądam kilku youtube'rów
35. Moimi ulubionymi są Vnarf, Wiktoria Mudyna, Bzdurny Karton, Banshee i RedLipstickMonster.
36. Chciałabym mieć kanał na youtubie, ale każdy mnie demotywuje do tego.
37. Jestem zdecydowanie kreatywna.
38. Wszystko, co jest fikcyjne jest świetne.
39. W ostatnim roku wydarzyło się wiele rzeczy, których nigdy bym nie przewidziała. 
40. Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, co się stanie w ciągu tego roku, nie uwierzyłabym.
41. Moją ulubioną książkową częścią HP jest Zakon Feniksa i Więzień Azkabanu.
42. Filmowo lubię Więzień Azkabanu i Książę Półkrwi.
43. Jestem Potterhead, Nocnym Łowcą, Wampirem, Trybutem i Niezgodną.
44. Nienormalny parring to fajny parring.
45. Rev Theory polubiło moje zdjęcie i mojego Tweeta.
46. Nienawidzę lata. Zima jest najlepsza.
47. Mam arachnofobię. 
48. Mam kilka ulubionych piosenek, między innymi Rebel Love Song, The Monster, Jet Black Heart, True Friends, We Don't Have to Dance i Never Close Our Eyes.
49. Nie mam wielu przyjaciół.
50. Większość czasu spędzam w domu, czytając albo jeżdżąc na desce. Nie spędzam raczej czasu z innymi.


Sly:
1. Nienawidzę swojego imienia.
2. Boję się kaczek...
3. Jestem Potterhead, Demigod, Shadowhunter i Youngblood (fandom Fall out Boy)
4. Moja ukochana seria to Gone: Zniknęli.
5. Łatwo się zakochuje.
6. Mam facebooka, snapchata i tumblera
7. Chodzę do gimnazjum.
8. Urodziłam się 2.10
9. 9 To moja ulubiona liczba i wiąże się z ważną dla mnie datą.
10. Wywołuje sporo afer.
11. Wszystko potrafię zniszczyć.
12. Ulegam dużej liczbie wypadków.
13. Większość osób uważa, że jestem dziwna.
14. Mam lekką dysleksję.
15. Często kłócę się z innymi.
16. Mam starszego brata.
17. Uwielbiam Three Days Grace *-*
18. Moja ulubione piosenki to Nothing fair in love and war i Never too late.
19. Nikt nie wytrzymuje za mną dłużej niż pół roku.
20. Mój ulubiony cytat to: Rodzimy się by walczyć. Walczymy by zwyciężać.
21. Dobrze dogaduje się z chłopakami.
22. Mam pasek na koniec roku.
23. Nie lubię herbaty
24. I disco polo.
25. Kocham rocka i wszystkie jego podgatunki, a także indie pop.
26. Bardzo podoba mi się imię Anastazja.
27. A z męskich Alexander, Sebastian i Krystian.
28. Kocham Magnusa Bane'a z Darów Anioła.
29. Jestem sarkastyczna.
30. I wredna.
31. Większość czasu spędzam sama.
32. Rok 2015 był jednym z najdziwniejszych w moim życiu.
33. Nie lubię szkoły.
34. Uwielbiam się przytulać.
35. Lubię poznawać ludzi przez Internet.
36. Kocham Doctora Who <3
37. Umiem bardzo dobrze kłamać.
38. Żałuję, że nie żyje w innym świecie, w którym istnieje magia.
39. Jestem bardzo uparta.
40. Jeśli czegoś chce to to osiągnę.     
41. Lubię grać w piłkę ręczną i rysować.
42. Chciałam tańczyć w balecie ale zdrowie mi nie pozwala :(
43. Chciałabym mieć kanał na Youtube ale mówię do tego zbyt niewyraźnie.
44. Całe wakacje najpewniej spędzę w domu.
45. Lubię kolor czarny.
46. Znamy się z Raven około 10 lat.
47. Kocham swoją klasę chociaż bardzo mnie denerwują.
48. Mam dziwny gust
49. Kocham Drarry <3
50. Moje ulubione opowiadanie to Tajemnice.


Okay! To by było na tyle. Mimo, że post nie jest jakoś związany z blogiem to chciałyśmy pokazać siebie i to, co nas interesuje. Jeśli znajdziecie jakieś podobieństwa między Wami a nami, to piszcie w komentarzach, co nas łączy ^^. Chciałam jeszcze wszystkim życzyć udanych, fajnych wakacji :) 
Nowa miniaturka już niedługo, jeszcze raz bardzo dziękuję za te ogromne 50 tysięcy i cóż... Oby tak dalej ;)
Raven i Sly

21 czerwca 2016

Neville i Luna

   Minęło pięć miesięcy. Pięć miesięcy od okrutnych wydarzeń, jakimi była wojna. Chłopak przechadzał się drogami Pokątnej, zaglądając do kilku sklepów. Nie wiedział, czemu tu przyszedł, jednak poczuł potrzebę znalezienia się tutaj. W końcu, kiedy robiło się już późno, zaszedł do lodziarni Floriana Fortescue. Zjadł swój ulubiony deser czekoladowy i już miał wychodzić, kiedy usłyszał głos.
- Neville! - Odwrócił się i spojrzał na dziewczynę. Tak dawno jej nie widział.
- Hej, fantastycznie cię widzieć. - Mruknął, obejmując ją. Dopiero po chwili zobaczył, że dziewczyna nie jest sama. Lunie towarzyszył jakiś chłopak. Patrzył na Longbottoma przyjaźnie, więc kiedy ten ją puścił, podał mu rękę.
- Rolf Scamander. Miło poznać. - Powiedział, uśmiechając się.
- Neville Longbottom. - Odparł i spojrzał na parę. Dowiedział się, że wybierają się do Dziurawego Kotła i zaproponowali, by poszedł razem z nimi, na co chłopak się zgodził. Siedzieli przy kremowym piwie jakiś czas. Później jednak, kiedy Rolf zaproponował Ognistą, Neville odmówił. Nie chciał tego pić, bo bał się, że pod wpływem alkoholu zrobi lub powie coś nieodpowiedniego. Minęło już trochę czasu, a chłopak stwierdził, że czas już iść. Pożegnał się z Luną i - jak się okazało - jej chłopakiem. Kiedy teleportował się już do swojego domu, opadł na łóżko i westchnął przeciągle. Niby to spotkanie było całkiem miłe, ale...
Ale Neville nadal czuł coś do Luny.
Dlatego był zaskoczony, kiedy Ralf ogłosił mu, że są parą. Pamiętał jeszcze, jak w trakcie wojny wyznał Lunie miłość. Zabolało go, kiedy trzymali się za ręce. Dlatego też wyszedł w miarę szybko. Po prostu nie mógł na nich patrzeć. Kiedy zasnął, przed oczami nadal miał obraz zakochanej w Rolfie Luny.

Okej, napisałam ten post na lekcji Polskiego w jakieś pół godziny. Myślę, że jest ok. Miniaturki będą się teraz pojawiały w miarę możliwości często. Okej, więczapraszam do komentowania czy co tam jeszcze.
Raven

19 czerwca 2016

Blaise i Ginny "Szlaban"

Szesnastoletni Ślizgon siedział wygodnie rozparty na krześle przy biurku. Patrzył wyzywająco na swojego opiekuna, który bacznym wzrokiem wpatrywał się w szerokie drzwi. Te niespostrzeżenie drgnęły,a do środka wsunęła się rok młodsza od chłopaka Gryfonka. Spuściła wzrok i szybko zajęła miejsce w trzeciej ławce tak, że zasłaniała ją barczysta postać Zabiniego. Profesor wstał, mierząc nastolatków chłodnym spojrzeniem. Miał dosyć ich wybryków, doprawdy zachowywali się jak małe dzieci.
 - Czy wiecie, dlaczego tu jesteście? - Zapytał, a jego lodowaty głos ciął powietrze jak ostrze. - Pytam, Weasley! - Krzyknął tak, że dziewczyna aż się wzdrygnęła, po czym potulnym głosem powiedziała tylko
 - Tak, wiem, panie profesorze. - Głowę wciąż trzymała nisko, nie ośmielając się patrzeć nauczycielowi w oczy.
- Weasley, próbowałaś pozbawić nogi mojego ucznia! To niewybaczalne. A ty, Blaise, zamiast miotać Cruciatusem jak jakiś ciemniak, mogłeś chociaż spróbować uspokoić tą maniaczkę. Rozumiesz, spodziewałem się czegoś więcej po szesnastoletnim Ślizgonie. - Dał nacisk na ostatnie słowo. Bardzo dobrze pokazywał, jak nienawidzi Gryfonów. Miał do nich najgłębszą pogardę i nie szczędził im szlabanów czy odejmowanych punktów. No ale cóż... Gryfoni zasługują na nic więcej. Tym bardziej ktoś, kto zadaje się z takim pomiotem jak Potter! Myśli plączące się po jego głowie jednak nie dały o sobie znać, wyraz twarzy ciągle był u nauczyciela taki sam. Teraz trzeba tylko zastanowić się nad odpowiednią karą dla tej dwójki.
- Zabini, razem z panną Weasley... spędzicie razem trochę czasu. - Dokończył łagodnie, jednak cień w jego oczach wskazywał na to, że nie będą to miłe chwile.
- Na czyszczeniu kociołków, pomożecie też szanownemu panu Filchowi w polerowaniu srebra, jeśli będzie trzeba, urządzicie też sobie małą wycieczkę do Zakazanego Lasu. Jutro, punktualnie o 17 macie stawić się pod drzwiami mojego gabinetu. Jedna minuta spóźnienia to dodatkowa godzina sprzątania. Rozumiecie?! - warknął po czym wyszedł z sali, zostawiając uczniów samych. Nie mając co ze sobą zrobić, Ginny skierowała się do wyjścia. Kiedy była już za drzwiami, pędem puściła się na górę. Nie chciała nikomu nic mówić, więc wpadła jak wichura do dormitorium i szybko położyła się, byle by szybciej zasnąć i mieć ten koszmar za sobą.
  Następnego dnia niebo przybrało odcienie szarości, niewiele osób się do siebie odzywało, Krukoni zrezygnowali nawet z czytania podczas śniadania, co mieli robić w zwyczaju. Piętnastoletnia Gryfonka usiadła przy stole razem z przyjaciółmi. Harry niemal zasypiał, oparłszy głowę na ramieniu Rona. Ten także nie dawał oznak jakiejkolwiek aktywności. Hermiona jednak uparcie studiowała podręcznik do eliksirów. Weasley'ówna nagle przypomniała sobie o tym, że już dzisiaj czeka ją szlaban. I to razem z tym baranem Zabinim. Ugh... Jak ona go nie lubiła. No ale... Nie miała tu nic do gadania, szczególnie, że nie chciała już bardziej podpaść Snape'owi. Nadszedł czas na pierwszą lekcję. Zaklęcia minęły dosyć szybko, następnie Obrona Przed Czarną Magią i Wróżbiarstwo. I w końcu ostatnia lekcja. Godzinne zajęcia Eliksirów dłużyły się niemiłosiernie, Snape oczywiście z wielkim zapałem gnębił Gryfonów, odjął im ze czterdzieści punktów, by z okropnym uśmiechem na ustach pożegnać całą klasę.
 - Weasley, zostań tu! - Krzyknął, a dziewczyna stanęła jak wryta, po czym niepewnie odwróciła się w stronę nauczyciela.
 - Dzisiaj masz się tu zjawić punkt 17. Pamiętasz o tym, mam nadzieję? - Zapytał jadowicie.
 - Tak, proszę pana. - Mruknęła i pędem wybiegła z klasy. Udała się do Pokoju Wspólnego. Postanowiła się pouczyć, więc z torby wyjęła gruby podręcznik do Opieki nad Magicznymi Stworzeniami i zaczęła czytać kolejne rozdziały. Nim się obejrzała, minęło sporo czasu. Spojrzała na zegarek, zostało jej niecałe pół godziny. Weszła do dormitorium, zamiast mundurka założyła szarą koszulkę i jasne spodnie. Gdy była już gotowa, wyszła z pokoju i w szybkim tempie udała się do lochów. Trafiła tam na dwie minuty przed wyznaczonym czasem. Westchnęła cicho i zapukała do klasy. Usłyszała zimny głos profesora i cicho weszła do środka. Usiadła w ławce i cierpliwie poczekała na rok starszego chłopaka. Wszedł do sali niemal punktualnie o 17. Usiadł w ławce za nią i cierpliwie czekał, aż nauczyciel powie cokolwiek. Jednak on tylko siedział,  patrząc na nich. Kiedy minęło kilka minut, dziewczyna postanowiła przerwać milczenie.
 - Too... Co mamy dzisiaj zrobić, proszę pana? - Spytała, patrząc na mężczyznę.
 - Odejmuję Gryffindorowi dziesięć punktów. - Powiedział. Blaise parsknął śmiechem, a nastolatka zaczerwieniła się. Zapadła się na krześle i spuściła wzrok.
 - Macie trzy godziny. Macie wyczyścić te kociołki. - Wskazał na stos za sobą. Odebrał im różdżki i wyszedł z klasy. Młoda Weasley'ówna od razu zabrała się do pracy. Chwyciła wszystkie środki do czyszczenia, jakie mogłyby się przydać i zabrała się do sprzątania. Minęło kilka minut, a jeden kociołek odstawał od reszty, będąc czystym i wypolerowanym.
- Te, Zabini... Rusz swój tyłek i chodź tutaj, szlaban sam się nie odrobi. - Warknęła i wskazała na niewielki stos za sobą. Chłopak niechętnie podniósł się i usiadł na podłodze obok Gryfonki. Chwycił pierwszy lepszy środek do czyszczenia i po chwili kociołek zaczął robić się czystszy. Praca szła im szybko. Nie rozmawiali ze sobą, dzięki czemu w stu procentach mogli skupić się na pracy. Minęło trochę czasu, aż wreszcie wszystko było czyste. Blaise podniósł się z podłogi i usiadł wygodnie na krześle. Ginny także wstała i oparła się o ścianę z tyłu klasy. Po około dziesięciu minutach wrócił Snape, lustrując wzrokiem wszystkie kociołki. Lśniły czystością.
 - Nie jest tak źle. Jutro też macie się tu zjawić. Każda minuta spóźnienia to godzina więcej pracy. A teraz żegnam. - Warknął, wskazując na drzwi. Uczniowie pośpiesznie wyszli i gdy znaleźli się za drzwiami, Ginny nagle otworzyła szeroko oczy i wparowała do środka.
  - Chwila, chwila! Nie oddał nam pan różdżek! - Krzyknęła patrząc na Snape'a.
 - Całkiem spostrzegawcza z ciebie dziewczyna, Weasley. - Mruknął, rzucając w jej stronę dwie różdżki. Chwyciła je zręcznie i uśmiechnęła się pod nosem. Wyszła z klasy, podając Ślizgonowi jego przedmiot.
  - To chyba twoje... - Powiedziała i szybkim tempem udała się do dormitorium. Była dosyć zmęczona i jedyne o czym marzyła, to położyć się wreszcie spać. Kiedy dotarła do Pokoju Wspólnego,  pomachała tylko przyjaciołom i udała się do swojego pokoju. Wzięła szybki prysznic i w końcu opadła bez sił na łóżko, gotowa na kolejny, męczący dzień.
Poranek był słoneczny, zapowiadał się ciepły dzień, zupełnie inaczej niż wczoraj.
Gryfonka wstała i w pośpiechu spakowała potrzebne książki. Szybko zeszła na śniadanie i zjadła trochę sałatki. Po skończonym posiłku poszła po torbę i udała się na Transmutację. Całkiem prosta lekcja minęła jej nadzwyczaj szybko. Potem czekało ją Zielarstwo. Całkiem lubiła tę lekcję, ale nie widziała się w roli badacza tych niezwykłych roślin. Przesadzali dzisiaj kilka gatunków roślin do większych donic, by mogły się dalej rozwijać. Mieli kilkanaście minut na to, by pobiec do pokojów i szybko się umyć, by zaraz zdążyć na Historię Magii, czyli najnudniejszą lekcję na świecie. Każdy przysypiał, a i Weasley'ówna oddała się krainie marzeń. Niecała godzina zajęć zdawała się trwać w nieskończoność, aż wreszcie zadzwonił tak oczekiwany dzwonek. Następna lekcja, czyli Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami była całkiem przyjemna, nie spotkali żadnych niebezpiecznych zwierząt, nikt nie uciekł z krzykiem do Hogwartu a nawet nikt nic nie złamał czy skręcił, jak niestety było w zwyczaju tej pechowej klasy. Gdy Ginny oddalała się od skraju Zakazanego Lasu, bo tam odbywała się lekcja, do dziewczyny podbiegł Colin Creevey.
  - Hej Ginny. Wiesz, pomyślałem, że może mogłabyś mi pomóc. Bo widzisz, mam lekki problem z Zielarstwem, a ty jesteś z tego naprawdę dobra. Nie mogłabyś mi może pomóc? Naprawdę tego nie rozumiem. - Powiedział szybko.
 - Może przyjdziesz dzisiaj o 18 do biblioteki? Proszę. - Dodał jeszcze, a dziewczyna spojrzała na niego smutno.
 - Przykro mi, Colin ale mam dzisiaj szlaban u profesora Snape'a. Ale obiecuję, że w wolnym czasie ci pomogę, naprawdę. - Odparła, posyłając mu lekki uśmiech.
- Szlaban u Snape'a? Nieźle się wkopałaś, dziewczyno. No ale nic, może pouczymy się w weekend? - spytał jeszcze.
 - Tak, to niezły pomysł. - Usmiechnęła się do niego.
 - Powodzenia na szlabanie. Może nie będzie tak źle. - Poklepał ją po ramieniu i odszedł do kolegów. Chłopak był naprawdę sympatyczny i Ginny szczerze go lubiła. Cieszyła się, widząc go razem z przyjaciółmi. Dopiero wieczorem czekała ją lekcja Astronomii, więc teraz miała jeszcze trzy godziny do szlabanu. Spędziła trochę czasu w Pokoju Wspólnym, razem z Ronem i Harrym, bo Hermiona chyba siedziała w bibliotece. Grali w Eksplodującego Durnia, co fajnie umiliło im czas. Kiedy do szlabanu nie zostało już wiele czasu, dziewczyna podniosła się z fotela i poszła do dormitorium. Mundurek zamieniła na zwykłe ubrania a różdżkę schowała za pasek spodni. Patrząc w swoje lustrzane odbicie westchnęła cicho i otworzyła drzwi. Drogę do lochów pokonała szybko i z chwilowym zawahaniem zapukała w duże drzwi. Te zaskrzypiały okropnie, kiedy Gryfonka przez nie przeszła. Zabini jużsiedział na swoim miejscu, tam gdzie wczoraj. Dziewczyna usiadła dwie ławki przed nim i w milczeniu oczekiwali nadejścia nauczyciela. Kiedy zegar na ścianie wybił godzinę siedemnastą, do sali wkroczył Snape w asyście Dracona, który uśmiechał się kpiąco. Snape pokrótce powiedział im, że dzisiaj będą czyścili szkolne nagrody. Profesora Filcha z nimi nie będzie, ale będzie nadzorował ich młody Malfoy. Trójka uczniów udała się do sali na czwarte piętro. Chłopak otworzył drzwi i wszedł jako pierwszy, zostawiając przyjaciela i Gryfonkę w tyle. Przywołał im wszystkie potrzebne do czyszczenia rzeczy i pozwolił, by Ginny, jako pierwsza oczywiście otworzyła jedną z wielu gablot i rozpoczęła pracę. Warknęła jeszcze na Blaise'a, żeby jej pomógł, po czym ten chwycił za pierwszy lepszy specyfik do czyszczenia i zaczął czyścić zakurzony puchar quidditcha sprzed chyba miliona lat. Czy ktoś tu na Merlina kiedyś sprzątał?! Minęło kilka, a może kilkanaście minut, zanim skończył pracę nad wielkim pucharem. W tym czasie dziewczyna wyczyściła kilka mniejszych pucharów i z zapałem czyściła kolejne nagrody. Blaise zabrał się do sprzątania zakurzonych medali. Było ich dosyć sporo, jednak były małe więc wyczyszczenie wszystkich zajęło mu umiarkowanie mało czasu. Później zabrał się za te większe puchary, bo dziewczyna czyściła bardzo dokładnie wszystkie małe elementy. Po prostu nie chciał jej za bardzo przeszkadzać. Oczywiście dlatego, że ona może odmówić pracy czy coś. No a on chyba niebędzie sam sprzątał, co? Minęło może półtora godziny, a oni prawie skończyli pracę. Zostało im tylko kilka pomniejszych nagród. Draco cały czas obserwował ich w milczeniu. Gdy skończyli, oddał dziewczynie wcześniej zabraną różdżkę a sam wziął przyjaciela na stronę.
  - Stary, co to było?! Zero inicjatywy! Jak ci się tak podoba, to musisz coś wymyślić tępaku! - Krzyknął, jak się okazało, za głośno. Zza drzwi wyjrzała Ginny.
- Zabini... o czym on mówi? Czy to prawda? - spytała, patrząc niepewnie na chłopaka.
- Weasley, nadal nierozumiesz? To nie był przypadek. On nie rzucił w ciebie zaklęciem bez powodu. Musiał jakoś zwrócić twoją uwagę. A teraz przepraszam, idę poinformować profesora Snape'a, że skonczyliście szlaban. - Blondyn oddał im różdżki i w pośpiechu wyszedł z sali. Dziewczyna powoli przetrawiała wszystkie nowo nabyte informacje. Jak to... Ona podoba się Blaise'owi? Przecież w Slytherinie jest tyle lepszych od niej dziewczyn. Takich, które się dla niego nadają. Nawet nie pomyślała o tym, że on zrobił to celowo. Już nie raz zaczepiał ją na szkolnym korytarzu, ale to nigdy nie miało dla niej większego znaczenia. Zawsze uważała, że on jej po prostu nie lubi i chce jej po prostu zrobić na złość. Jakie było jej zdziwienie, kiedy podszedł do niej bliżej.
 - Tak, Weasley. Od tamtego roku tak cholernie mi się podobasz. I mam dosyć tego, że mnie ignorujesz. Musiałem coś zrobić, tak? - Warknął, po czym zaczął nerwowo chodząc po sali.
 - Ale... Blaise... - Mruknęła. Po raz pierwszy użyła jego imienia.
 - Jest tyle lepszych ode mnie. Przecież zawsze byłam dla ciebie nikim. - Powiedziała, spuszczając wzrok.
 - Nigdy nie byłaś dla mnie nikim. Nie ma lepszych od ciebie, rozumiesz? Jesteś moim pieprzonym ideałem. - Odparł, nie przestając chodzić po pomieszczeniu. Kiedy wreszcie się zatrzymał, dziewczyna spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
  - Blaise ja... Nie wierzę... - Szepnęła. Patrzyła usilnie w swoje buty. Przecież zawsze ją poniżał i był chamski.
Nawet nie zauważyła, kiedy podszedł bliżej, chwytając ją jedną ręką za kark.
 - To uwierz. - Warknął, całując ją. Objął ją jedną ręką w talii, uniemożliwiając jej ucieczkę. Przyparł ją do najbliższej ściany i lekko uśmiechnął się, gdy poczuł, że dziewczyna oddaje pocałunek. Nic nie zakłóciłoby ich chwili, gdyby nie głośne skrzypnięcie od strony drzwi. Przerażeni oderwali się od siebie w momencie, gdy Draco razem ze Snape'em weszli do środka. Nauczyciel patrzył tylko na efekty pracy by po chwili wyjść. Malfoy spojrzał wyczekująco na przyjaciela, a kiedy ten lekko uśmiechnął Draco opuścił pomieszczenie.
 - Wierzę... - Zarzuciła mu ramiona na szyję i po krótkiej chwili w szybkim tempie opuściła pomieszczenie. Uśmiech nie schodził z jej twarzy przez następne kilka godzin. 
Hej, hej! Szczerze, to pracowałam nad tą minuaturką straszne długo, bo chyba od początków maja. Nie mniej jednak bardzo mi się podoba. No i jest to post odrobinę specjalny, bo wrzucam go dzisiaj ze względu na... 8 miesięcy!! Jeju, aż nie wierzę, że to już tyle czasu. Powiem jeszcze, że na 50 tysięcy wyświetleń będzie coś innego, wyjątkowo nie związanego z HP. No ale nic, zbliża się koniec szkoły i posty pojawiały się będą częściej. Zapraszam do komentowania, bo każdy komentarz i każde +1 jest naprawdę świetną motywacją.
 Do następnego! 
Raven

17 czerwca 2016

Luna "Melancholia"

Przepraszam za wszystkie literówki, post pisanyw całości na telefonie.

    Deszcz padał, spływając po oknie. Błyskawice co chwila przecinały niebo. Była sama, siedziała na dużym parapecie, ramionami obejmując kolana. Wojna ją zniszczyła dużo bardziej, niż każdy mógł sobie to wyobrażać. Neville opuścił ją niedługo po zakończeniu wojny, a jej ojciec co rusz gdzieś wyjeżdżał, zostawiając ją samą często na kilka, kilkanaście dni. Teraz nie było go już od dwóch tygodni, ale dziewczyna nie była szczególnie zmartwiona. Teraz wpatrywała się smętnie to w okno, to w wyblakłe już ściany w pokoju. Pamiętała, jak kilkanaście lat temu umieszczała na nich swoje rysunki przedstawiające różne stworzenia. Poczuła się przez chwilę bardziej samotna niż przez ostatnie dni. W ciągu ostatniego miesiąca jej przyjaciółka Ginny odwiedziła ją zaledwie dwa razy. Oczywiście Luna rozumiała, że dziewczyna jest zajęta, ale mimo wszystko... Oczekiwała odrobinę więcej uwagi. Ale jak się okazało niewielu chciało jej tą uwagę okazywać. W jednym momencie patrzyła na ścianę, wcześniej całą jednolitą. Teraz jednak spoczywał na niej cień obcej postaci.
- Uciekaj... - Usłyszała szept w swojej głowie. Poczuła okropny ból w brzuchu i w jednym momencie znalazła się na podłodze. W konwulsjach miotała się przez kilka minut, aż wreszcie wstała i ponownie usiadła ostrożnie na parapet.
- Nie jesteś prawdziwy... Nie istniejesz... - Powiedziała ledwie słyszalnie. Sama chciała w to uwierzyć. Cień w krótką chwilę zmienił swój kształt. Teraz patrzyła na kogoś o zupełnie ludzkiej sylwetce. Nie wierzyła w to. To nie może się dziać. 
- Nie istniejesz... - Powiedziała cicho, a jedna, pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Cień, bo nie wiedziała jak to inaczej nazwać towarzyszył jej od pewnego czasu. Pojawiał się tylko wtedy, gdy była sama. Wtedy, kiedy była najbardziej bezbronna. Jej puste spojrzenie było skierowane wprost na ścianę do momentu, w którym zniknęły wszystkie oznaki obecności nieproszonegi gościa w jej umyśle. Jednak w głowie ciągle miała to jedno słowo. Uciekaj... Chciała uciec. Ale przed czym? Przed samą sobą? Nie da się uciec od tego, kim jesteśmy. Nie możemy bronić się przed własną psychiką, która sprawia, że zmieniamy się nie do poznania. Nie da się uciec od problemu, bo potem on wraca do nas ze zdwojoną siłą. Ból psychiczny niszczy nas od wewnątrz, zostawiając w nas tylko pustkę. A taka pustka rzadko jest potem czymś zapełniona i nawet, kiedy wierzymy, że wszystko jest dobrze... To nie znika. To na zawsze zostaje w nas. Taka mała cząstka tamtych wydarzeń pojawia się co jakiś czas, doprowadzając do stanu kompletnego rozbicia.
Luna właśnie tak się czuła. Jakby Cień był postacią, która miała jej przypomnieć, że nie ucieknie przed tym, co już się stało. Nie da się uciec przed wspomnieniami, szczególnie takimi jak wojna. Kiedy mija długi czas, zapominamy o pewnych rzeczach, które jednak wciąż w nas tkwią. I to jest najgorsze. To nigdy nie odejdzie.

Okej... Po pierwsze, to już za dosłownie dwa dni mija osiem miesięcy od założenia bloga w co nadal lekko nie wierzę. Po drugie chciałam coś napisać na temat tego postu, który no... do najweselszych nie należy. Otóż to właściwie nie jest tylko pomysł, który wpadł mi do głowy. To wydarzenie, które tu opisałam... Miało miejsce naprawdę. Cały post jest nawiązaniem do dosyć smutnego czasu sprzed kilku miesięcy. Wiem, że jest krótko i pewnie chaotycznie ale na swój sposób poczułam potrzebę opisania tego. No to zapraszam jeszcze do komentowania i mam nadzieję, że się podoba.
Raven

12 czerwca 2016

Harry i Ginny

  Wesoły nastrój ogarniał cały dom. Pani Weasley z uśmiechem na ustach krzątała się po kuchni, przygotowując obiad. Minęło już dużo czasu od bitwy o Hogwart. Wspomnienie Freda nadal było głęboko zakorzenione w jej głowie. Jednak starała się być pozytywna. Nie mogła pozwolić na to, by jej dzieci cierpiały, bo ona nie może sobie poradzić. Uśmiechnęła się sama do siebie, patrząc na zbierającą się grupę pociech przy dużym stole. Bill i Fleur siedzieli obok siebie, dziewczyna złapała swojego męża za rękę. Charlie aktualnie przebywał w Egipcie, jednak pojawiał się w miarę możliwości dosyć często. Percy trzymał się na uboczu, siedział tuż przy krawędzi stołu. George patrzył maślanym wzrokiem na swoją ukochaną. Angelina oparła głowę na jego ramieniu, a na jej twarzy zagościł uśmiech. Ron patrzył wygłodniałym wzrokiem na upieczonego kurczaka leżącego na blacie. Wystarczyło po niego sięgnąć... Właśnie Hermiona trąciła go w ramię, śmiejąc się cicho. Ach, te jego maniery... Na samym końcu siedział Harry i Ginny. Każde patrzyło w inną stronę, jednak siedzieli na tyle blisko, że ich ramiona i biodra się stykały. Chłopak patrzył przez okno na duży, zarośnięty ogród, a dziewczyna w stronę drzwi, jakby kogoś oczekiwała. Nikt nie przyszedł jednak. Gdy swoje miejsce zajął już Artur, Molly zaczęła stawiać różne półmiski z jedzeniem,a po chwili sama usiadła przy stole. Przez dłuższą chwilę słychać było jedynie brzdęk sztućców i talerzy. Niektórzy zaczęli ze sobą rozmawiać, aż wreszcie przy stole zapanował wesoły, rodzinny gwar. Po skończonym posiłku już wszyscy chcieli się rozchodzić, gdy ze swojego miejsca wstał Harry.
 - Przepraszam, czy możecie zostać jeszcze przez chwilę? - Spytał, a gdy zobaczył pojedyncze skinięcia głowami, zrobił krok w tył, tak, że stał za krzesłami, po czym uklęknął na jedno kolano.
 - Ginevro Weasley... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - Wszyscy zaniemówili, a sama dziewczyna wstrzymała oddech. Patrzyła dużymi oczami na chłopaka, a w jej głowie zrodziło się tysiąc myśli. Jednak żadna nie odbiegała od siebie zamysłem.
 - Tak. - Szepnęła, a wokół wszystko zaczęło znikać. Widziała tylko jego. Przytulił ją do siebie tak mocno, jak tylko był w stanie. Był tak szczęśliwy. Słyszał gwizdy, szczęśliwe głosy swojej przyszłej rodziny... Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Mógł po prostu zatopić się w radości, jaka teraz ogarnęła cały dom. Trzymał ją tak mocno. Już nigdy nie chciał jej puścić.

***

Stała przed lustrem, patrząc w swoje odbicie. Miała już pełny makijaż, włosy zaplecione w elegancką fryzurę. Poczuła dotyk chłodnych palców na swoich plecach. Zamek błyskawiczny został zapięty. Była gotowa. 
Harry stał na niewielki podeście. Kiedy się odwrócił, zobaczył twarze przyjaciół. W pewnym momencie zobaczył JĄ. Biało złota sukienka sięgała ziemi. Przy każdym najmniejszym ruchu złote nici lśniły, oplatając sylwetkę dziewczyny złotym blaskiem. Promienie słońca padały lekko na jej twarz, rozświetlając lekko bladą skórę dziewczyny. Płomieniste włosy miała ułożone w spięty w śliczny sposób kok. Na jej twarzy gościło szczęście. Ledwo panowała nad tym, by nie uśmiechać się w śmieszny sposób. Lekki uśmiech pokazywał jednak wszystko. Szła powoli w jego stronę, aż wreszcie stanęła z nim twarzą w twarz. Westchnęła bezgłośnie po czym spojrzała mu w oczy. 
 - Kocham Cię, Harry... - Szepnęła.

Zabawa trwała w najlepsze, większość osób swoje miejsce znalazła na parkiecie. Najważniejsza para tego wieczoru siedziała jednak przy stoliku. Patrzyli sobie w oczy, nie widząc reszty świata. Kochali się ponad wszystko. Wreszcie wstali i zaczęli tańczyć w rytm wolnej, nastrojowej melodii. Oboje nie byli mistrzami w tańcu, jednak oni cieszyli się nawet tym, że kołysali się razem na boki. Gdy zabrzmiały ostatnie nuty melodii, Harry nachylił się, składając na ustach dziewczyny delikatny pocałunek. 
 - Ja też Cię kocham, Ginny... 


**
Hej, hej! Wow, napisałam tą miniaturkę w maksymalnie pół godziny :D 
Podoba mi się, nie powiem. Jest uroczo <3 (Skromność przede wszystkim) Szykuję już następny post, który pojawi się niebawem. Nie wiem co tu napisać, więc zapraszam do komentowania i dziękuję z góry za wszystkie słowa :)
Raven

7 czerwca 2016

Coś specjalnego? Czyliii..

Hej! Tu Raven i jest jedna hmmm, mała sprawa.
 Razem ze Sly chcemy zrobić coś specjalnego z okazji 50 tysięcy wyświetleń. I tak oto wymyśliłyśmy coś. Jeśli chcecie, możecie zadawać nam pytania, rzucać wyzwania czy cokolwiek, a my na wszystko odpowiemy i zrobimy (Możemy odpowiadać pisemnie lub w formie filmiku) Wszystko wrzucimy, kiedy przekroczymy barierę 50 tysięcy wyświetleń, tak więc jest to dla nas mega motywacja, by pisać dalej i promować naszego bloga. Dziękujemy Wam bardzo za wszystko i czekamy niecierpliwie na Wasze propozycje :)
Raven