17 września 2016

Czas powiedzieć "Do widzenia"?

Hej.
Kurczę, nie wiem jak ująć to, co chcę napisać.
Myślę, że tytuł sam w sobie wyraża dużo.
Blog znaczył i nadal znaczy dla mnie naprawdę wiele. Ostatnio jednak moja inspiracja do pisania postów zanikła właściwie do zera.
Tak więc chciałam Wam powiedzieć, że na jakiś czas... zniknę.
Ale wrócę. Nie byłabym w stanie zostawić tego wszystkiego.
  Obiecuję, że postów będzie jeszcze dużo. Nie pozbędziecie się mnie tak łatwo.
Po prostu mam dużo na głowie,  więcej niż niektórzy myślą. Tak więc,  to nie koniec i nie mogę powiedzieć "Żegnam".

Do widzenia.
Raven.

4 września 2016

Hermiona i Ginny

   Dziewczyna spojrzała na swoje odbicie po raz ostatni i poprawiając włosy, wyszła z łazienki.  Dzisiaj sobota, jeden z ostatnich weekendów w tym roku szkolnym i ostatnia wycieczka do Hogsmeade. Umówiła się razem z Ronem, Harrym i Hermioną. Cieszyła się na spotkanie z nimi poza szkołą. Mogli pójść na kremowe piwo, kupić smaczne słodkości i nie przejmować się egzaminami, które zaczynają się już za cztery dni.
  Ginny skierowała się do Sali Wejściowej w oczekiwaniu na przyjaciół. Trójka Gryfonów przyszła już po kilku minutach. Posłali dziewczynie uśmiech i całą czwórką udali się do pobliskiej wioski.

- No to ja mu mówię, że nigdy nie chciałem pracować z eliksirami! Jak można się tym w ogóle interesować... - Prychnął Ron, po czym otrzymał uderzenie w żebra od Hermiony.
- Ron! Dla niektórych jest to naprawdę interesujące, to ty jesteś po prostu ograniczony. - Odgarnęła swoje włosy po czym zaśmiała się pod nosem. Od godziny siedzieli w Miodowym Królestwie, pijąc kremowe piwo i rozmawiając o ostatnich dniach w szkole. Było... w porządku. Ginny szczerze cieszyła się z chwil spędzonych razem i właściwie nie mogła doczekać się wakacji, kiedy każdy dzień będą mogli spędzać razem.

Ron rozejrzał się i pomachał w nieznanym reszcie kierunku.
- Harry! Ron! - Chodźcie, musicie to zobaczyć!  - Szesnastoletni chłopak podbiegł do stolika. Spojrzał na nich, a chłopcy tylko posłali dziewczynom krótkie, przepraszające spojrzenia. Ginny uśmiechnęła się pod nosem. Chyba nadszedł na to czas.
- Hermiono... mogę ci coś powiedzieć? - Zaczęła, rzucając jej niepewne spojrzenie. Szatynka przytaknęła entuzjastycznie, ale widząc zmartwiony wzrok młodszej dziewczyny, jej uśmiech zmalał. Chwyciła dziewczynę za rękę, przyglądając się jej z uwagą.

- Wcześniej Ci nie mówiłam, ale... pojawił się... ktoś. - Mruknęła, spuszczając wzrok. Bała się jej reakcji na następne słowa. - Ale nie wiem, jak zareagujesz bo... bo to dziewczyna. - Dodała.

Nie patrzyła na przyjaciółkę i puściła jej rękę. Kiedy nie dostała jakiejkolwiek odpowiedzi, poczuła łzy cisnące się jej do oczu.
- Przepraszam ale... muszę iść. - Wstała i pospiesznie opuściła pomieszczenie, ukrywając twarz za kurtyną miedzianych włosów.

Skierowała się do swojego ulubionego miejsca. Usiadła na małej ławce oddalonej o kilkadziesiąt metrów od najbliższych odwiedzanych terenów. Czuła słone łzy, których już nie miała zamiaru powstrzymywać. Sapnęła cicho, biorąc głęboki oddech.
Co mogła powiedzieć? Że od ośmiu głupich miesięcy czuje do swojej najlepszej przyjaciółki coś więcej?
- Ginny, o co chodzi? - Usłyszała głos. Wstała z ławki, stając na przeciwko Gryfonki.
- O ciebie chodzi... O to, że po ośmiu miesiącach znalazłam w sobie odwagę! Zakochałam się w tobie i mam tego dosyć! - Krzyknęła, ale w okolicy na ich szczęście nikogo nie było. Dziewczyna zaczęła wykonywać gwałtowne ruchy rękami, hamując kolejną falę płaczu.

Szatynka złapała ją za nadgarstki, przysuwając jej ciało bliżej siebie.
- Przepraszam, dobrze? Nigdy nie będę w stanie poczuć do ciebie tego samego. Przepraszam, że muszę to zrobić. Ale nie chcę być dla ciebie problemem. Zaczęła się odsuwać, ale Ginny chwyciła ją za rękę.
- Pocałuj mnie. - Stwierdziła stanowczo. Hermiona rzuciła jej zaskoczone spojrzenie. - Chcę chociaż raz poczuć coś, czego nie będę mogła nigdy więcej. - Szepnęła.

- Nie chcę robić ci nadziei... - Zaczęła, ale szybko urwała, widząc łzy w oczach młodszej dziewczyny.
- Jeden raz. Proszę... - Szepnęła. Nie myśląc wiele chwyciła Hermionę za kark i przyciągnęła ją do siebie.

Kiedy ich usta dzieliły tylko milimetry, Ginny w głębokim poważaniu miała wszystko, co się działo wokół nich. Pocałowała starszą dziewczynę. Zrobiła coś, na co czekała od tak długiego czasu. Czuła, jakby w jej wnętrzu wybuchł ogień niemożliwy do ugaszenia. Jej serce biło tysiąc razy szybciej niż normalnie. Pogłębiła pocałunek w momencie, kiedy Hermiona westchnęła cicho.

Odsunęły się od siebie po chwili która dla dziewczyny była jedną z najlepszych w życiu.
- Przepraszam, Gin. - Szepnęła, po czym odbiegła, zostawiając dziewczynę samą z myślami.

*
Bum.
Mały przypływ inspiracji tak oto się skończył. Mam nadzieję, że jest w miarę ok haha.
Nie bardzo wiem co napisać, więc no.

Zapraszam do komentowania i zostawiania +1 😁

Edit: Miałam coś dopisać ale zapomniałam więc no xd
"To była najpiękniejsza śmierć w moim życiu" ~ Patryk 2k16

Zadowolony? XD

Raven