17 czerwca 2016

Luna "Melancholia"

Przepraszam za wszystkie literówki, post pisanyw całości na telefonie.

    Deszcz padał, spływając po oknie. Błyskawice co chwila przecinały niebo. Była sama, siedziała na dużym parapecie, ramionami obejmując kolana. Wojna ją zniszczyła dużo bardziej, niż każdy mógł sobie to wyobrażać. Neville opuścił ją niedługo po zakończeniu wojny, a jej ojciec co rusz gdzieś wyjeżdżał, zostawiając ją samą często na kilka, kilkanaście dni. Teraz nie było go już od dwóch tygodni, ale dziewczyna nie była szczególnie zmartwiona. Teraz wpatrywała się smętnie to w okno, to w wyblakłe już ściany w pokoju. Pamiętała, jak kilkanaście lat temu umieszczała na nich swoje rysunki przedstawiające różne stworzenia. Poczuła się przez chwilę bardziej samotna niż przez ostatnie dni. W ciągu ostatniego miesiąca jej przyjaciółka Ginny odwiedziła ją zaledwie dwa razy. Oczywiście Luna rozumiała, że dziewczyna jest zajęta, ale mimo wszystko... Oczekiwała odrobinę więcej uwagi. Ale jak się okazało niewielu chciało jej tą uwagę okazywać. W jednym momencie patrzyła na ścianę, wcześniej całą jednolitą. Teraz jednak spoczywał na niej cień obcej postaci.
- Uciekaj... - Usłyszała szept w swojej głowie. Poczuła okropny ból w brzuchu i w jednym momencie znalazła się na podłodze. W konwulsjach miotała się przez kilka minut, aż wreszcie wstała i ponownie usiadła ostrożnie na parapet.
- Nie jesteś prawdziwy... Nie istniejesz... - Powiedziała ledwie słyszalnie. Sama chciała w to uwierzyć. Cień w krótką chwilę zmienił swój kształt. Teraz patrzyła na kogoś o zupełnie ludzkiej sylwetce. Nie wierzyła w to. To nie może się dziać. 
- Nie istniejesz... - Powiedziała cicho, a jedna, pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Cień, bo nie wiedziała jak to inaczej nazwać towarzyszył jej od pewnego czasu. Pojawiał się tylko wtedy, gdy była sama. Wtedy, kiedy była najbardziej bezbronna. Jej puste spojrzenie było skierowane wprost na ścianę do momentu, w którym zniknęły wszystkie oznaki obecności nieproszonegi gościa w jej umyśle. Jednak w głowie ciągle miała to jedno słowo. Uciekaj... Chciała uciec. Ale przed czym? Przed samą sobą? Nie da się uciec od tego, kim jesteśmy. Nie możemy bronić się przed własną psychiką, która sprawia, że zmieniamy się nie do poznania. Nie da się uciec od problemu, bo potem on wraca do nas ze zdwojoną siłą. Ból psychiczny niszczy nas od wewnątrz, zostawiając w nas tylko pustkę. A taka pustka rzadko jest potem czymś zapełniona i nawet, kiedy wierzymy, że wszystko jest dobrze... To nie znika. To na zawsze zostaje w nas. Taka mała cząstka tamtych wydarzeń pojawia się co jakiś czas, doprowadzając do stanu kompletnego rozbicia.
Luna właśnie tak się czuła. Jakby Cień był postacią, która miała jej przypomnieć, że nie ucieknie przed tym, co już się stało. Nie da się uciec przed wspomnieniami, szczególnie takimi jak wojna. Kiedy mija długi czas, zapominamy o pewnych rzeczach, które jednak wciąż w nas tkwią. I to jest najgorsze. To nigdy nie odejdzie.

Okej... Po pierwsze, to już za dosłownie dwa dni mija osiem miesięcy od założenia bloga w co nadal lekko nie wierzę. Po drugie chciałam coś napisać na temat tego postu, który no... do najweselszych nie należy. Otóż to właściwie nie jest tylko pomysł, który wpadł mi do głowy. To wydarzenie, które tu opisałam... Miało miejsce naprawdę. Cały post jest nawiązaniem do dosyć smutnego czasu sprzed kilku miesięcy. Wiem, że jest krótko i pewnie chaotycznie ale na swój sposób poczułam potrzebę opisania tego. No to zapraszam jeszcze do komentowania i mam nadzieję, że się podoba.
Raven

1 komentarz:

  1. Opowiadania oparte na naszych własnych przeżyciach nie są łatwe do napisania i podziwiam cię za to, że spróbowałaś. Trudno mówić innym o naszych uczuciach, co w sumie samo w sobie jest już dość paradoksalne. Oczekujemy d innych wsparcia i zrozumienia, ale oni nie widzą problemu.
    Współczuję, że w twoim życiu zdarzył się okres walki z przeszłością. Ale przeszłość już minęła i nie wróci. Nie może wpływać na każdą naszą decyzję. Nie można zmienić tego, co już się wydarzyło, ale możemy zmienić swoją przyszłość :)
    Kocham Lunę i oby pojawiło się więcej opowiadań z nią <3
    Pozdrawiam cieplutko
    Kate ^^

    OdpowiedzUsuń