Ciemne niebo przeciął błysk. Para dwudziestoletnich czarodziei patrzyła na spadającą gwiazdę, myśląc o swoim marzeniu. Wszędzie połyskiwały gwiazdy, zewsząd było słychać szum wiatru i ciche odgłosy owadów. George spojrzał z lekkim uśmiechem na swoją ukochaną. Ta noc była naprawdę fantastyczna. Od kilku godzin leżeli na puchatym kocu, po prostu patrząc w niebo. Angelina to kochała. Kochała gwiazdy, czarne niebo, światła samolotów, co jakiś czas rozświetlające ciemność. Ta noc mogła być idealna. Na razie wszystko było jak najlepiej. Niewielka polana, na której się znajdowali porośnięta była kwiatami i krzewami, uginającymi się pod ciężarem owoców. W pewnym momencie odwrócili się tak, że patrzyli sobie wprost w oczy. Oboje mieli tęczówki w ciepłym, brązowym kolorze. Dziewczyna położyła dłoń na policzku ukochanego. Przysunęła się bliżej niego, składając na jego ustach delikatny pocałunek. Chłopak objął ją w talii, lekko się uśmiechając. Kiedy oderwali się od siebie, zobaczyli spadającą gwiazdę.
- Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. - Powiedziała dziewczyna, wtulając się w swojego ukochanego. Bardzo cieszyła się, że może spędzić z nim ten czas. Przypomniał się jej jeden z najpiękniejszych dni w jej życiu.
- Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. - Powiedziała dziewczyna, wtulając się w swojego ukochanego. Bardzo cieszyła się, że może spędzić z nim ten czas. Przypomniał się jej jeden z najpiękniejszych dni w jej życiu.
Było to może pół roku temu, Angelina została zaproszona na obiad do Weasley'ów. Trochę się stresowała, bo zdawała sobie sprawę z tego, że możenie przypaść do gustu tej rodzinie. Jednak jej obawy nie spełniły się, bo wszyscy byli dla niej mili i życzliwi. Wszyscy byli wyraźnie ucieszeni faktem, że George sobie kogoś znalazł. Kiedy wszyscy skończyli obiad, chłopak zabrał dziewczynę do swojego pokoju. Kiedy weszli, oczom dziewczyny ukazał się całkiem duży pokój w różnych odcieniach błękitu i czerwieni. Wszędzie walały się kartony z prototypami różnych nowo wprowadzanych produktów do Magicznych Dowcipów.
Dziewczyna dawno tam nie zaglądała i stwierdziła, że chyba po tak długim czasie powinna wreszcie tam pójść.
George wszedł do pokoju zaraz za nią. Usiedli obok siebie na łóżku i zaczęli rozmawiać o wszystkim właściwie. George szukał kilku osób, które mogłyby pomóc mu w dalszym prowadzeniu sklepu. Angelina od razu zapewniła, że może mu pomóc. Chłopak bardzo ucieszył się na tą wiadomość, miał bowiem wcześniej nadzieję, że sama to zaproponuje. Objął ją, uśmiechając się lekko. Położyła głowę na jego ramieniu, wzdychając cicho. Bardzo cieszyła się z tego, że może być tu teraz z nim. Spojrzała mu w oczy i lekko chwyciła go za rękę.
- Kocham Cię, George... - Szepnęła, uśmiechając się. Nie oczekiwała odpowiedzi. Chciała tylko, żeby wiedział. Poczuła się nagle znużona i po chwili oddała się objęciom Morfeusza.
- Ja Ciebie też, Angie. - Mruknął, całując ją w czoło. Podniósł ją i w miarę wygodnie ułożył na łóżku. Zaraz po tym sam ułożył się obok niej i obejmując ją w talii wtulił twarz w jej miękkie włosy. Po kilku minutach sam spał, mocniej przytulając się do swojej dziewczyny.
Raven
- Kocham Cię, George... - Szepnęła, uśmiechając się. Nie oczekiwała odpowiedzi. Chciała tylko, żeby wiedział. Poczuła się nagle znużona i po chwili oddała się objęciom Morfeusza.
- Ja Ciebie też, Angie. - Mruknął, całując ją w czoło. Podniósł ją i w miarę wygodnie ułożył na łóżku. Zaraz po tym sam ułożył się obok niej i obejmując ją w talii wtulił twarz w jej miękkie włosy. Po kilku minutach sam spał, mocniej przytulając się do swojej dziewczyny.
*
Ołkeej... Post pisałam właściwie przez jakieś trzydni, może nie jest jakiś genialny czy coś, ale miałam mega ochotę coś takiego dodać. Początek, patrzenie w gwiazdy pisałam sama w nie patrząc, więc stąd to "Natchnienie". Zapraszam do komentowania i mam nadzieję, że miniaturka się spodobała ;)Raven
Moja droga Raven... przepraszam, że tyle czasu tu nie zaglądałam, ale mimo wakacji jestem strasznie zajęta ;-;
OdpowiedzUsuńNo cóż, pozostaje mi jedynie odpokutować mój brak czasu i skomentować miniaturkę.
Oczywiście jak zwykle cudowna! Tylko... zrobiło mi się jednak trochę smutno... szczególnie przy wspomnieniu pomocy w sklepie- Freda nie ma. Mój książkowy chłopak... :"(
Mimo to bardzo romantyczne i urocze <3
Trzymaj tak dalej!
Życzę weny i mam nadzieję, że będę tu częściej :)
Miłych wakacji! :*
~Incendio