Patrzyła w zachodzące słońce, a w jej oczach zalśniły łzy. Dlaczego to zrobił? Tak, dwa dni temu Ron Weasley zostawił ją na pastwę losu. Oczywiście Hermiona byłaby w stanie poradzić sobie z wszelakimi przeciwnościami losu, ale teraz po prstu czuła się samotna. Siedziała na tarasie swojego nowego domu. Tak niedawno wprowadzili się tu razem... Teraz cały dom sprawiał zimne, złowrogie wrażenie, jedynie to miejsce było dla niej ukojeniem. Oparła się o barierkę i westchnęła głęboko. To czego się najbardziej obawiała ziściło się. Była sama. A samotność to pierwszy krok do załamania. Patrzyła, jak słońce jest na coraz niższym poziomie, a niebo przybiera kobaltowy kolor. Dziewczyna, chcąc mie chcąc otuliła się szczelniej swetrem i już miała wejść do środka, kiedy coś usłyszała. Jakby szelest. Oczywiście, pierwsze co przyszło jej do głowy, to po prstu wiatr, strącający liście z drzew, w końcu była już końcówka września. Przez jej głowę przebiegło milion myśli. Zrobiła krok do przodu, na początku niepewnie, jednak drugi krok stawiła stanowczo. Dłoń oparła mocno o barierkę, kiedy jej noga przestąpiła na drugą stronę. Stała teraz tuż przy krawędzi podłogi. Powoli puściła jedną rękę, już miała zrobić to samo z drugą. Zaczęła tracić równowagę, ziemia wirowała tuż pod nią. I zapewne spadłaby, roztrzaskując się na gruncie, gdyby silne ramiona nagle nie złapały jej w pasie. Poczuła, że ktoś stoi za nią. I usilnie próbuje odwieść ją od tego planu. Poczuła, że podnosi ją. Znowu stanęła po bezpiecznej stronie. Spojrzała mu w oczy.
- Harry... - Mruknęła, wtulając się w jego ramię.
-Miona... - Ukrył twarz w burzy brązowych włosów. Nie wiedział, czemu chciała to zrobić, ale poczuł, że nie czas teraz na takie rozmyślania. Po prostu przytulił ją. Stali tak w milczeniu przez kilka minut. Kiedy oderwali się od siebie, a ona spuściła wzrok. Było jej wstyd, że chłopak znalazł ją w takim stanie. Ale nie mogła zaprzeczyć, że cieszyła się z jego obecności. Z drugiej strony... Naprawdę chciała w tamtym momencie ze sobą skończyć. Czuła się okropnie. Miała ochotę uciec, odejść i nie wrócić. Ale nie czas na to.
- Harry, ja nie wiem, jak ci dziękować... Gdyby nie ty... - Poczuła rosnącą gulę w gardle, łzy znów pojawiły się w jej oczach.
- Hej, Miona... Spkojnie, jest już dobrze. - Objął ją ramieniem. Milion myśli przeleciało przez jego głowę. Dlaczego ona chciała to zrobić? Co takiego musiało się stać? Jednocześnie czuł ogromną ulgę, że zdążył. Pocałował przyjaciółkę w czoło, po czym puścił ją i westchnął cicho.
- Hermiono, proszę cię... Nigdy więcej tego nie rób, proszę. Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym mógł cię stracić. Nie możesz tego zrobić... Kocham Cię. Tak długo bałem się to wyznać, ale teraz już to wiem. Jesteś dla mnie najważniejsza. - Spojrzał w jej czekoladowe oczy. Były piękne. Powoli pochylił się, złączając ich usta w pocałunku. Na początku całował ją nieśmiało, jakby bał się jej reakcji, ale już po chwili położył dłoń na jej karku, drugą ręką chwycił jej talię, zatapiając w niej swoje usta. Pragnął jej. Pragnął jej miłości, jej dotyku, jej całej. Ona z równą pasją oddawała namiętne pocałunki, aż w końcu lekko oderwała się od niego. Delikatny uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Harry. Dziękuję, że jesteś. - Po czym chwyciła go za rękę i spojrzała w gwieździste niebo. Położyła się, a on tuż obok niej. Oparła głowę na jego ramieniu, wdychając jego zapach. Czuła świeży zapach cytryny i proszku do prania. Zaczęła wskazywać na przeróżne gwiazdozbiory, a Harry udawał, że także zna je wszystkie. Kiedy głęboka czerń zasnuła niebo, dziewczynie zaczęły opadać powieki. Jednak na tym nie skończył się ten dzień, bo zaraz usłyszała ciche pogwizdywanie chłopaka. Oparła się na łokciu, patrząc na Pottera. Lekko pocałowała go, chwytając go za rękę. To była najpiękniejsza noc w jej życiu...
- Harry... - Mruknęła, wtulając się w jego ramię.
-Miona... - Ukrył twarz w burzy brązowych włosów. Nie wiedział, czemu chciała to zrobić, ale poczuł, że nie czas teraz na takie rozmyślania. Po prostu przytulił ją. Stali tak w milczeniu przez kilka minut. Kiedy oderwali się od siebie, a ona spuściła wzrok. Było jej wstyd, że chłopak znalazł ją w takim stanie. Ale nie mogła zaprzeczyć, że cieszyła się z jego obecności. Z drugiej strony... Naprawdę chciała w tamtym momencie ze sobą skończyć. Czuła się okropnie. Miała ochotę uciec, odejść i nie wrócić. Ale nie czas na to.
- Harry, ja nie wiem, jak ci dziękować... Gdyby nie ty... - Poczuła rosnącą gulę w gardle, łzy znów pojawiły się w jej oczach.
- Hej, Miona... Spkojnie, jest już dobrze. - Objął ją ramieniem. Milion myśli przeleciało przez jego głowę. Dlaczego ona chciała to zrobić? Co takiego musiało się stać? Jednocześnie czuł ogromną ulgę, że zdążył. Pocałował przyjaciółkę w czoło, po czym puścił ją i westchnął cicho.
- Hermiono, proszę cię... Nigdy więcej tego nie rób, proszę. Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym mógł cię stracić. Nie możesz tego zrobić... Kocham Cię. Tak długo bałem się to wyznać, ale teraz już to wiem. Jesteś dla mnie najważniejsza. - Spojrzał w jej czekoladowe oczy. Były piękne. Powoli pochylił się, złączając ich usta w pocałunku. Na początku całował ją nieśmiało, jakby bał się jej reakcji, ale już po chwili położył dłoń na jej karku, drugą ręką chwycił jej talię, zatapiając w niej swoje usta. Pragnął jej. Pragnął jej miłości, jej dotyku, jej całej. Ona z równą pasją oddawała namiętne pocałunki, aż w końcu lekko oderwała się od niego. Delikatny uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Harry. Dziękuję, że jesteś. - Po czym chwyciła go za rękę i spojrzała w gwieździste niebo. Położyła się, a on tuż obok niej. Oparła głowę na jego ramieniu, wdychając jego zapach. Czuła świeży zapach cytryny i proszku do prania. Zaczęła wskazywać na przeróżne gwiazdozbiory, a Harry udawał, że także zna je wszystkie. Kiedy głęboka czerń zasnuła niebo, dziewczynie zaczęły opadać powieki. Jednak na tym nie skończył się ten dzień, bo zaraz usłyszała ciche pogwizdywanie chłopaka. Oparła się na łokciu, patrząc na Pottera. Lekko pocałowała go, chwytając go za rękę. To była najpiękniejsza noc w jej życiu...
Jestem! Obiecałam sobie, że jeszcze w tym miesiącu coś wstawię, więc no. Mam nadzieję, że się podoba i zachęcam do składania zamówień. Nie wiem, kiedy następny post, nic nie obiecuję więc żegnam się póki co, oczekujcie mojego powrotu! ;D
~Raven
~Raven
Moje najukochańsze Harmione! ^^ Jeden z niewielu parringów, któremu faktycznie kibicowałam przez całą serię i ten zawód, kiedy Miona wybrała Rona. Nadal rozpaczam, mimo tego, że czytałam to już z 3 lata temu, a film widziałam setki razy :P
OdpowiedzUsuńCo do samego tekstu, trochę przesłodzony, ale jest już tak późno, że mojemu mózgowi już to nie przeszkadzało. (Czy można być wykończonym po prawie wszystkich lekcjach w formie świetlic?) Gdzieś widziałam literówkę, ale jestem zbyt leniwa, żeby jej szukać. Ale ogólnie wszystko wyszło całkiem fajnie :)
Miłej nocy, dnia, czy czego-tam-jeszcze
Pozdrawiam cieplutko
Kate <3