21 listopada 2015

Ron i Lavender

   Mecz Quidditcha zakończył się pomyślnie. Gryfoni wygrali, wprawiając większoć uczniów w dobry nastrój. A największe zasługi przypisywano Ronowi.
Weasley z chęcią przyjmował wszystkie pozytywne słowa.
Teraz trwała impreza w Pokoju Wspólnym. Prawie wszyscy skandowali nazwisko chłopaka, a ku uciesze obrońcy, także dziewczyny nie szczędziły słów na jego temat. Szczególnie Lavender brała udział w rozmowach na jego temat. Napewno mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie...
Widząc, że dziewczyna go obserwuje, mrugnął do niej. Nie trzeba było nic mówić. Podbiegła, rzucając mu się na szyję. Ron poczuł, jak jej usta przywierają do jego warg. Objął ją w talii, przysuwając się bliżej. Słyszał brawa i okrzyki dobiegające od reszty osób. Chcąc pokazać swoją odwagę, puścił Lavender, po czym powiedział na tyle głośno, żeby słyszeli go wszyscy w Pokoju Wspólnym. 
- Noo... Lavender. Może znajdziemy jakieś przestronne miejsce? - Większość osób skierowała na nich swoje spojrzenia. Ron chwycił jej nadgarstek, po czym skierowali się do wyjścia z Pokoju Wspólnego.
Gdy byli już za portretem Grubej Damy, dziewczynę ogarnął niepohamowany śmiech. Niemal zwijała się, a jej dźwięczny głos rozchodził się echem po korytarzu.
Po kilku minutach drogi znajdowali się naprzeciw drzwi prowadzących do Pokoju Życzeń. Gdy weszli do środka, ich oczom ukazała się bogato zdobiona sypialnia. Dominował intensywnie czerwony kolor, tworząc dobrany zestaw wraz z czarnymi akcentami.
Ron objął Lavender w talii, prowadząc ją do ogromnego łóżka znajdującego się na środku pomieszczenia. Dziewczyna potknęła się, upadając na miękkie łóżko. Ron przygniótł ją swoim ciężarem, ale nie przejmowali się tym zbytnio. Chłopak jedynie podparł się na łokciach. Pochylił się, składając namiętne pocałunki na jej ustach, szyi, obojczykach i ramionach. Nie wiedział, czy dobrze robi, jednak Lavender w żaden sposób nie pokazywała swojej niechęci. Wręcz przeciwnie, pod wpływem jego ust wygięła swoje ciało w łuk, jęcząc przy tym rozkosznie. Słysząc jej głos, chłopak postanowił kontynuować swoją zabawę. Lekko zacisnął zęby na szyi Gryfonki, utrzymując się w tej pozie przez chwilę. Gdy odsunął się, zobaczył czerwony ślad, będący pamiątką tych przeżyć. W pewnym momencie dziewczyna wpiła paznokcie w jego ramiona, czując jego dotyk. Nie chciała pozostawać bierna. Zaczęła ściągać z Rona koszulkę. Chwilę potem ta leżała na podłodze, a chłopak zaczął rozpinać guziki od jej koszuli. Nieco zirytował się, widząc jak dużo ich jest. Jednak ta szybko znalazła się tuż obok ubrania Gryfona. Kontynuowali swoją zabawę, a gdy ich rozpalone ciała dzieliła tylko naga skóra, wszelkie myśli, obowiązki i wszystko inne odeszło w niepamięć. Pragnęli się na swój sposób...
W końcu, zmęczeni, jednakże szczęśliwi usnęli w swoich objęciach.

- Mon Ron? - Chłopaka ubudził szept dziewczyny. Powoli rozchylił powieki, lustrując ciało Lavender. Obserwował każdy jej ruch, gdy przysuwała się do niego, by złożyć na jego ustach słodki pocałunek. Trwał on tylko chwilę, był jednak dla Gryfona świetną pobudką.
- Mógłbym budzić się tak każdego dnia... - Mruknął tylko, obejmując ją. Taka pobudka z pewnością spodobała by się nie jednemu chłopakowi. Bo kto nie chciałby budzić się w ramionach upragnionej osoby?

Tak, tak wiem. Długo nie pisałam, ale chciałam napisać przynajmniej jednego, nawet tak krótkiego posta. Być może jeszcze przez ten tydzień pojawi się jeden post, może dwa. Ale potem wrócę do regularnego pisania. No to tyle, zapraszam do komentowania, wiem, że post krótki, ale pisałam go tylko przez dzisiejszy wieczór, więc może jakoś ujdzie...

~Blue Raven

1 komentarz:

  1. Hejo.
    Przepraszam, że sama też gdzieś wyparowałam, ale po prostu szkoła pochłania w całości. Pięć sprawdzianów tygodniowo? No chyba im się pogorszyło -,-
    Co do opowiadanka. Lekkie, przyjemne. Zdecydowanie mam niedosyt. To twój sposób, żeby utrzymać przy sobie obserwatorów? Bo jak tak, to powiem ci, że na mnie działa xD
    Błędów ortograficznych, czy interpunkcyjnych nie wyłapałam. Więc albo masz coraz lepszą ortografię, albo to ta godzina źle na mnie wpływa.
    Znalazłam jedynie powtórzenie. „Prawie wszyscy skandowali nazwisko chłopaka, a ku uciesze obrońcy, także dziewczyny nie szczędziły słów ~na jego temat~. Szczególnie Lavender brała udział w rozmowach ~na jego temat~.”
    Całość prezentuje się dość fajnie :D
    Nie mam siły na dłuższy komentarz.
    Tak więc
    Pozdrawiam
    I niecierpliwie czekam na twój powrót ;)
    Kate xXx

    OdpowiedzUsuń