Rodzidział dedykowany Vphelps, która pomagała mi w pisaniu tego opowiadania :* i wszystkim którzy to czytają.
***
Chciałbym wiedzieć
Nie powinienem był się w niej zakochiwać
To był wyłącznie problem aż do teraz
Nie powinienem zakochiwać się w ogóle
Ale nie mogłem się powstrzymać
Kto daje jej prawo,
Aby rozrywać moje życie?
Jak ona śmie być tak doskonała?
Jak sobie na to zasłużyłem?
Nigdy nie pozwolę jej odejść
Jak ona śmie być tak doskonałą?
~My darkest day-Perfect~
****
James Potter siedział w dormitorium. Myślał o Lily Evans. Tak byli teraz przyjaciółmi. Obiecał, że już nie będzie starać się zaprosić ją na randkę. Ale nie mógł o niej zapomnieć. On też miał uczucia. Kiedyś po prostu starał się ją poderwać, ponieważ ona jako jedyna nie chciała z nim być. Teraz wiedział już, że swoim zachowaniem tylko tracił w jej oczach. W połowie szóstego roku raczął się dokładniej przyglądać dziewczynie. Wiedział, że była naprawdę dobrą i wierną przyjaciółką. Dokładnie znał sposób w jaki mróżyła oczy gdy myślała. Marzył by kiedyś jej zielone oczy spojrzały na niego z chociaż odrobiną przyjaźni. Już dawno stał siebie sprawę, że nie może liczyć na więcej. Myślał, że wiedział o dziewczynie wszystko, ale nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna też już nie czuję do niego tego samego co kiedyś.
Nie, nie była w nim zakochana. Lubiła go. Sądziła nawet, że gdyby zaprosił ją na randkę zgodziłaby się. Niestety chłopak zaczął się od niej odsuwać. Zdawała sobie sprawę, że jest wojna i Gryfon prawdopodobnie martwi się o swoją rodzinę, ale on naprawdę wcale się do niej nie odzywał. Przyłapywała go tylko czasem jak obserwuję ją zamglonymi oczami. Dziewczyna poszła do Pokoju Wspólnego. Usiadła na kanapie przy kominku. Jako, że była już 22.00 Pokuj był prawie pusty. Dziewczyna zapatrzyła się w ognień, który radośnie palił się w kominku. Nie zauważyła gdy ktoś usiadł koło niej. Był to Aleksander Walst nie znała go zbyt dobrze. Wydawał się jej bardzo tajemniczy z czarnymi włosami, ciemną cerą i zielonymi oczami. Rzadko się odzywał ale Gryfonka wiedziała, że dobrze się uczy. Chłopak zaczął rozmowę. Na początku oboje byli podchodzili do siebie z dystansem im dłużej rozmawiali tym przyjaźniejsza była ich rozmowa. Lily właśnie śmiała się z żartu Alca i nie zauważyła, że do Pokoju Wspólnego zszedł James. Gdy zobaczył dziewczynę i to jak Gryfonka patrzy na chłopaka poczuł, jakby ktoś go uderzył.
Lily zaprzyjaźniła się z Aleksandrem. Po jakimś czasie zostali parą. James udawał, że wcale go to nie obchodzi i poświęcał czas przyjaciołom.
Nie, nie była w nim zakochana. Lubiła go. Sądziła nawet, że gdyby zaprosił ją na randkę zgodziłaby się. Niestety chłopak zaczął się od niej odsuwać. Zdawała sobie sprawę, że jest wojna i Gryfon prawdopodobnie martwi się o swoją rodzinę, ale on naprawdę wcale się do niej nie odzywał. Przyłapywała go tylko czasem jak obserwuję ją zamglonymi oczami. Dziewczyna poszła do Pokoju Wspólnego. Usiadła na kanapie przy kominku. Jako, że była już 22.00 Pokuj był prawie pusty. Dziewczyna zapatrzyła się w ognień, który radośnie palił się w kominku. Nie zauważyła gdy ktoś usiadł koło niej. Był to Aleksander Walst nie znała go zbyt dobrze. Wydawał się jej bardzo tajemniczy z czarnymi włosami, ciemną cerą i zielonymi oczami. Rzadko się odzywał ale Gryfonka wiedziała, że dobrze się uczy. Chłopak zaczął rozmowę. Na początku oboje byli podchodzili do siebie z dystansem im dłużej rozmawiali tym przyjaźniejsza była ich rozmowa. Lily właśnie śmiała się z żartu Alca i nie zauważyła, że do Pokoju Wspólnego zszedł James. Gdy zobaczył dziewczynę i to jak Gryfonka patrzy na chłopaka poczuł, jakby ktoś go uderzył.
Lily zaprzyjaźniła się z Aleksandrem. Po jakimś czasie zostali parą. James udawał, że wcale go to nie obchodzi i poświęcał czas przyjaciołom.
Po opuszczeniu szkoły Huncwot został aurorem. Lily i Aleksander nadal byli razem i planowali wspólną przyszłość. Pewnego dnia była Gryfonka dostała anonimową wiadomość, że James nie żyje... Jego ostatnimi słowami było: "zawsze ją kochałem"
~Sly
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz