Impreza w Pokoju Wspólnym Gryfonów trwała w najlepsze od kilku godzin. W końcu nie codziennie można zdobyć Puchar Quidditcha, prawda ? Do tego, jutro była niedziela, dzień wolny od zajęć, więc nikt nie przejmował się skutkami dzisiejszej balangi. Prawie wszyscy Gryfoni świętowali.
Ale kto uważał, że zamiast imprezy warto się uczyć? Tylko jedna osoba. Czy muszę przypominać jej imię ? No cóż, Hermiona siedziała przy stoliku w kącie uparcie próbując napisać jakieś wypracowanie.
Pewnie nadal ślęczałaby nad nim, gdyby ktoś nie przysiadł się do jej stolika. Kto ? Weasley. Nie Ron, bo pokłóciła się z nim. Ale Fred. Co on tu robił, czego od niej chciał. Przecież ona pisała wypracowanie!
- No, Hermiono! Chyba nie zamierasz w takim momencie uczyć się! - krzyknął lekko wstawiony chłopak. Odsunęła się, gdy zaproponował jej szklankę z Ognistą Whisky. Nie chciała po alkoholu zrobić czegoś, czego by mogła żałować.
Jednak chłopak nie odpuszczał. Cały czas machał jej szklanką przed twarzą, albo robił coś innego, byle tylko nie mogła się skupić. W końcu odpuściła i wyrwała szklankę chłopakowi. Szybko wypiła jej zawartość i zdenerwowana zabrała swoje rzeczy ze stolika i poszła do dormintorium. Włożyła wszystkie rzeczy do torby, po czym usiadła na łóżku. Pomimo tak niewielkiej ilości Whisky Hermionie już delikatnie szumiało w głowie...
W końcu położyła się do łóżka, próbując usnąć. Ale nie potrafiła. Wkurzona wyszła z łóżka i zrzucając z siebie mundurek założyła coś innego. W końcu nadal pod wpływem trunku Hermiona zeszła znowu do Pokoju Wspólnego.
Pierwszymi osobami, jakie zobaczyła byli bliźniacy Weasley.
Stali niedaleko schodów do dormitoriów Gryfonek. Podeszła do nich uśmiechając się słodko. Nie czuła tego, co robi.
- Cześć, chłopcy! - krzyknęła, uroczo się przy tym obracając.
George szybko zaproponował Hermionie kolejną szklankę Ognistej. Dziewczyna z uśmiechem ją przyjęła. Wypiła szybko, gdy ktoś z końca pokoju krzyknął
- Gramy w wyzwania! Chętni? - okazało się, że był to Lee Jordan.
Dziewczyna z chłopakami ochoczo pokiwała głowami. Poszli w kąt pokoju, gdzie było już kilka osób.
Gryfonka usiadła pomiędzy Fredem a George'm. Kilka pierwszych wyzwań otrzymywały inne osoby. Jednak po kilkunastu minutach rozgrywki padło na nią.
Hermiona wylosowała wyzwanie.
Treść brzmiała "Pocałuj osobę po twojej prawej stronie".
Dziewczyna od razu spojrzała na Freda, który szczerzył się jak głupi.
Chcąc wykonać zadanie Hermiona przysunęła się bliżej Freda. Ten już nadstawił policzek. I gdy była już bardzo blisko ten niespodziewanie się odkręcił, co mimo wszystko Hermionie bardzo się spodobało. Wokół dobiegały ją krzyki kolegów. Fred naprawdę dobrze całował, przynajmniej tak uważała. Po chwili, która dla niej mogłaby się nie kończyć, puścili się i grali dalej. Jednak dziewczyna nie chciała już grać. Wydawało jej się, że cały alkohol z niej wyparował.
Poszła do swojego dormitorium. Tak bardzo chciała iść spać...
Jednak po chwili ktoś wszedł do jej dormitorium.
To był Fred...
Nie wiedziała jak wszedł, bo było to prsktycznie niemożliwe ze względu na schody, które wpuszczały tylko dziewczyny.
Najwyraźniej Gryfon miał swoje sposoby...
Usiadł obok niej na łóżku. Przez chwilę po prostu siedzieli w milczeniu. Jednak nie chcieli tak siedzieć bez sensu. Postanowili, że dzisiaj będą ze sobą, w każdym tego słowa znaczeniu.
Fred pochylił się i pocałował Hermionę. Najpierw delikatnie, aby upewnić się, że nie ma ona nic przeciwko. Ona w żaden sposób nie dała mu znać, że nie chce tego, toteż zabrał się do działania...
Byli ze sobą tak blisko.
Jak nigdy Hermiona jeszcze z nikim nie była... To było spełnienie jej marzeń. Ta chwila była jedną wielką nieskończoną...
*****
Rano Gryfonka obudziła się w swoim dormitorium. Szbko poczuła, że nie jest sama. Obok niej leżał pewien rudy Gryfon. A konkretnie Weasley. Przypomniała sobie wydarzenia z tej nocy... Czego chcieć więcej... ?
Całkiem fajna miniaturka, szkoda, że tak krótka :) Uwielbiam ten paring :)
OdpowiedzUsuń